Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
771
BLOG

O świecie z Bogiem i bez Boga

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Kultura Obserwuj notkę 4
       Jak pewnie niektórzy z nas zauważyli, w ostatnich dniach tu w Salonie zaktywizował się pewien bloger podpisujący się nickiem Pantryjota, i postanowił się promować pisząc głównie o mnie i o moim koledze Coryllusie. Ja tego Pantryotę, przyznaję, miałem okazję zauważyć już wcześniej, i przyznam, że jego teksty zrobiły na mnie pewne wrażenie. Wrażenie na tyle silne, że uznałem, że lepiej mi będzie go unikać. Zwyczajnie, tak jak się unika pewnych dzielnic i kręcących się po tych dzielnicach młodych ludzi w kapturach z puszkami napojów energetyzujących w dłoniach.
      No ale stało się jak się stało. Ów dziwny człowiek, mimo naszej daleko posuniętej ostrożności, nas odnalazł, przylazł pod samo okno i zaczął stukać. W tej sytuacji nie dało się dłużej udawać, że jego nie ma.
      Zanim przejdę do rzeczy, muszę jednak opowiedzieć pewną dawną już bardzo historię. Otóż kiedy byłem jeszcze młody bardzo, przyjaźniłem się z Piotrem Prońko, saksofonistą jazzowym, bratem znanej piosenkarki Krystyny. Nasza przyjaźń była na tyle mocna, żeśmy się często odwiedzali i spędzaliśmy razem stosunkowo dużo czasu. Któregoś dnia byłem u Piotra i jego żony Majki na obiedzie. I tak się złożyło, że akurat była tam też jego siostra Krystyna. W pewnym momencie Krystyna znalazła na półce z płytami płytę Alberta Aylera, wielkiego, prawdziwie natchnionego czarnego saksofonisty i poprosiła Piotra, by on jej te płytę pożyczył.  Piotr spytał, po co mu ona, na co ona powiedziała, że ona ją chciała puścić niejakiemu Komanowi, z którym wówczas śpiewała w zespole Koman Band. W tym momencie, Piotr, który dotychczas robił wrażenie osoby dość życzliwie nastrojonej, delikatnie wyjął swojej siostrze płytę z rąk i powiedział nie.  Krystyna, zdziwiona jak cholera, spytała, dlaczego. Na co Piotr odrzekł ze swoją tradycyjną, mocną jak samurajski miecz stanowczością: „Koman nie ma duszy. Jemu takiej muzyki słuchać nie wolno”.
      Otóż pod najnowszym z wpisów, które bloger Pantryjota poświęcił mnie i Gabrielowi znalazł się komentarz, a w tym komentarzu zdjęty z youtuba fragment występu Keitha Richardsa i Chucka Berry’ego. Oczywiście najprościej byłoby skorzystać z usług jakiegoś zdolnego hackera, włamać się na blog Pantryjoty i ten film usunąć. No ale, niestety, póki co tego typu możliwości nie mam. Pozostaje mi więc jakoś to bluźnierstwo postarać się zneutralizować, i ów film wkleić tutaj. Ja wiem, że to pewnie da niewiele, ale jak wiemy, drobne gesty potrafią zdziałać cuda. Szczególnie wobec świata pozbawionego duszy. Zupełnie jak modlitwa.
 
 
 

Wszystkich którzy lubią tu przychodzić bez niepotrzebnej zachęty, ale też i tych co są tu po raz pierwszy, tradycyjnie informuję, że mój kumpel i wydawca Gabriel Maciejewski zajął się ostatnio poszerzaniem rynku dla naszych książek, w tym mojego „Liścia” i „Elementarza”. Dziś jest tak, że można obie zamawiać w każdej księgarni w Polsce, a nie zdziwiłbym sie gdyby i za granicą. Natomiast, jeśli ktoś woli przez Internet, to albo u Gabriela na stronie www.coryllus.pl lub na moim www.toyah.pl.  Te same, tyle że z osobistą dedykacją, i z darmową wysyłką.     

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura