Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
2029
BLOG

Lezą nasi, z "Barką" na ustach

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Polityka Obserwuj notkę 33
       Jak dobrze wiedzą czytelnicy tego bloga, on ostatnio, w swojej podstawowej treści, stanowi walkę z planem, jaki najwyraźniej szykuje nam tak zwany prawicowy mainstream na wypadek przejęcia przez Prawo i Sprawiedliwość władzy w kraju. Krótko bardzo mówiąc, chodzi o to, by, kiedy już premierem zostanie Jarosław Kaczyński, a za medialną propagandę wezmą się tak zwani „nasi”, dało się wykorzystać wszystkie nauki jakie płyną z niemal ośmioletniej działalności propagandowej Systemu, tyle z tym założeniem, że my to zrobimy lepiej, bardziej, no i przede wszystkim prawdziwiej. A zatem, my naprawdę zadbamy o to, by już nigdy więcej nie funkcjonowały w przestrzeni publicznej takie kłamstwa jak te, że Antoni Macierewicz ma twarz wykrzywioną nienawiścią, ale że twarz wykrzywioną nienawiścią ma minister Rostowski. No i żeby, jak to niedawno zgrabnie ujął Ryszard Makowski, zawsze znalazło się tam coś dla prostego człowieka.
      Niedawno poświęciłem tej sprawie osobną notkę i natychmiast pojawił się komentarz oburzonego czytelnika, który zażądał, bym dostarczył dowodów na to, że prawicowe media traktują ludzi jak najgorszych durniów, a w tym postępowaniu są tak zawzięci, że przy nich bledną media postkomunistyczne.
      Wstydząc się jak cholera tego, że muszę tłumaczyć to, co tłumaczenia nie wymaga, robiłem oczywiście co mogłem, ale szczerze powiem, że wciąż nie wiem, czy moje wyjaśnienia mogły się w ogóle okazać potrzebne komuś, kto najwyraźniej i tak nie widzi, nie słyszy i nie czuje. Tymczasem jednak w przerwach, jakie w sposób naturalny pojawiły się podczas minionego świętowania, zajrzałem parę razy do Internetu, i proszę spojrzeć co znalazłem.  W wpolityce.pl pojawiło się, jako trzecia wiadomość wśród tak zwanych „informacji najważniejszych” coś takiego. Ponieważ nie udało mi się zrobić z tego wystarczająco mocnego skrótu, oto całość:
      „To się nazywa fantazja! 30-letni Arkadiusz Ł. poszukiwany listem gończym postanowił ukryć się przed funkcjonariuszami, którzy odwiedzili jegomieszkanie. Najwyraźniej  za bardzo uwierzył w swoją zdolność do kamuflażu. Śledczy znaleźli go leżącego nieruchomo na łóżku.
      Mężczyzna, wobec którego zasądzono trzymiesięczny tymczasowy areszt liczył na to, że cienka kołdra nie pozwoli policjantom na zauważenie jego obecności. W końcu tonący brzytwy się chwyta…
      A warto pamiętać, że funkcjonariusze z komendy stołecznej zajmujący się poszukiwaniem i ściganiem dokładnie ustalili miejsce pobytu 30-latka. Pojawili się pod właściwym adresem z samego rana. Co ciekawe, kiedy zapukali do drzwi usłyszeli głośny szept mężczyzny rozmawiającego przez telefon. Nie kwapił się jednak otworzyć drzwi mundurowym.
      W końcu policjanci zwrócili się o pomoc do straży pożarnej. Dopiero zjawienie się strażaków, umożliwiło wkroczenie do mieszkania przez balkon. To, co funkcjonariusze zobaczyli na miejscu mogło wywołać tylko uśmiech politowania. Okazało się, że ścigany mężczyzna leży schowany pod… kołdrą.
        Arkadiusz Ł. ma teraz dużo czasu na wymyślanie lepszych kryjówek. Obecnie przebywa w areszcie śledczym, w którym spędzi co najmniej 3 miesiące”.
         Przepraszam bardzo, ale ja już nie mam siły do tych ludzi. Ja ich nie rozumiem, oni mnie wyprzedzają pod każdym względem i powiem uczciwie, że już naprawdę nie widzę innego sposobu, jak tylko ten, by w nich walić, jak w kaczy kuper. Dzień po dniu, od rana do wieczora. I naprawdę nie chodzi mi o to, że autorem powyższego jest wspominany ostatnio przez mnie specjalista od grzebania w śmietnikach z nadzieją, że uda mu się znaleźć jakiegoś odpowiednio interesującego trupa, ale o problem znacznie poważniejszy. Dziennikarze tygodników „Do Rzeczy”, „W Sieci”, wpolityce.pl, czy Telewizji Republika naprawdę stoją pierwsi w kolejce do tego, by tworzyć elitę przyszłego układu władzy, a człowiek, którego tekst omawiam wyżej, a którego nazwiska wstyd mi powtarzać, z całą pewnością znajdzie swoje miejsce w rozdaniu, które musi nastąpić. A jeśli tak się stanie, wystarczy parę miesięcy, żebyśmy się nie pozbierali najpierw ze wstydu, a następnie spod gradu zgniłych pomidorów, którymi niechybnie zostaniemy zasypani. I ja daję słowo, że nie rozumiem, czemu oni to robią. Oto ukazuje się kolejny numer tygodnika „W Sieci”, gdzie na okładce widzimy Jana Pawła II z zaciśniętą w złości twarzą, który nam wygraża pięścią, a obok tytuł-informacja, że Jan Paweł II byłby wściekły na III RP. Przepraszam bardzo, ale to jest bez porównania coś gorszego, niż wczorajsza paplanina Tuska, że papieżowi bardzo by się spodobał klip za 7 milionów o Polsce nucącej „Hey Jude”, bo to był człowiek z poczuciem humoru i dystansem.
     A zatem, raz jeszcze: Co to za ludzie? Rozumiem, że część z nich to zwykli durnie, których nam Dobry Bóg zesłał szczodrze i po równo, ale oto niedawno miałem okazję, również na wspomnianym portalu wpolityce.pl, czytać tekst czołowego przecież naszego dziennikarza Jerzego Jachowicza, gdzie on ni mniej ni więcej jak tylko zastanawiał się nad tym, do kogo podobny jest z twarzy były minister Jacek Rostowski. Popatrzmy na fragment tych refleksji:
      „Obawiam się jednej rzeczy, że pod wpływem kłamstw i fałszywych oskarżeń PiS o wszystko, co najgorsze, twarz Rostowskiego może zdeformować się do tego stopnia, że zatraci ludzkie rysy. Wtedy mogłaby zamienić się w głowę… nie, nie jestem w stanie tego słowa wypowiedzieć. Czy on naprawdę tego nie widzi? Niech się przejrzy w Niesiołowskim”.
     A ja się już zwrócę może do nas samych, czy tego naprawdę nie widać, co oni wyprawiają? Popatrzmy więc może na coś takiego:
    „Obawiam się jednej rzeczy, że pod wpływem kłamstw i fałszywych oskarżeń rządu o wszystko, co najgorsze, twarz Kaczyńskiego może zdeformować się do tego stopnia, że zatraci ludzkie rysy. Wtedy mogłaby zamienić się w głowę… nie, nie jestem w stanie tego słowa wypowiedzieć. Czy on naprawdę tego nie widzi? Niech się przejrzy w Macierewiczu”.
      Niechby coś takiego spłodził chory umysł jakiegoś Maziarskiego, lub Lisa. Co byśmy wtedy sobie pomyśleli nie o tym przesłaniu, ale o tym poziomie dziennikarstwa? Jakie mielibyśmy reflesksje, gdy idzie o tak zwany dziennikarski obiektywizm, gdy idzie o to, co nam oferuje dzisiejsza władza. Otóż ja odpowiem na to pytanie dokładnie tak samo, jak odpowiedziałem jeszcze w zeszłym roku, kiedy bohater dzisiejszej notki portal wpolityce.pl opublikował sondaż pod tytułem „Czy wstydzisz się za radnych Platformy Obywatelskiej?”: nie mielibysmy żadnych z tej prostej przyczyny, bo tego typu tekst nie mógłby wyjść ani spod palca Wojciecha Maziarskiego, ani Tomasza Lisa. Oni bowiem nawet jeśli nie mają wstydu, mają pewną dyscyplinę związaną z podstawowym choćby szacunkiem dla czytelnika.
     A zatem, powtarzam po raz kolejny: Nadchodzą nasi. Szykujmy się na poważne wrażenia.
 
Przypominam wszystkim, że w księgarni Coryllusa pod adresem www.coryllus.pl wciąż włączona jest promocja na szereg książek, których nakład się powoli wyczerpuje, w tym na obie książki Toyaha. To jest zaledwie 15 zł. od egzemplarza, a zatem nie ma powodu, by zwlekać, nawet jeśli ktoś już je ma.  Na prezent będą jak znalazł.
 
     
 

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka