Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
1637
BLOG

Czy chłopaki z ABW wiedzą, jak smakuje prawdziwa rzodkiewka

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Polityka Obserwuj notkę 21

       Zjawisko to zostało znakomicie – choć przyznaje, że w sposób wyjątkowo brutalny – opisane przez Ricky'ego Gervaisa w znakomitym niby-komediowym serialu „Life’s Too Short”. Mówiąc możliwie najkrócej, Warwick Davis jest karłem i aktorem jednocześnie, o pewnej pozycji w branży. Miał małą rolę w „Gwiezdnych wojnach”, jeszcze mniejszą w „Harrym Potterze”, jeszcze wcześniej występował w paru mniejszych produkcjach, natomiast dziś jest głównie bezrobotny i, podobnie jak wielu innych aktorów-karłów, czeka na swoją kolejną szansę. To co go jednak od innych różni, to to, że będąc głęboko przekonany, iż jest wielką gwiazdą o niezwykłym wprost talencie, nie ma zamiaru spokojnie czekać na lepsze czasy, ale sam bardzo aktywnie się gdzie tylko może promuje. W pewnym momencie wpada na pomysł uruchomienia strony internetowej, no i, jak już pewnie się część z nas domyśla, zostaje natychmiast zaatakowany przez wyjątkowo paskudnego trolla, który wyłącznie go obraża, grozi śmiercią, wyszydza jego kalectwo… no i generalnie dręczy.

      Ponieważ, jak już wspomniałem, Warwick Davis jest człowiekiem niezwykle asertywnym i ambitnym, przeprowadza szybkie śledztwo, po paru dniach dowiaduje się, że jego prześladowca to uczeń jednego z liceów i wpada na pomysł, by zajść osobiście do tej szkoły, wejść do tej klasy i tego idiotę skompromitować. I oto, kiedy już wszyscy czekamy w napięciu aż sprawiedliwości stanie się zadość, na środek sali wyjeżdża na wózku inwalidzkim ktoś podobny do Stevena Hawkinga w wersji turbo. Cała klasa ryczy ze śmiechu, koledzy rzucają w tego biedaka czym popadnie, dziecko na wózku płacze, a Warwick robi jedyne co mu pozostało, czyli wychodzi bez słowa. I tak wygląda w tym momencie ta agresja, ta zemsta i ta kara.
     Ostatnio pojawiła się w sieci informacja, że funkcjonariusze ABW weszli do mieszkania jakiegoś internauty z Elbląga, który parę miesięcy temu na Facebooku rzekomo skrytykował Donalda Tuska, i… właściwie nie wiem co dalej. Podobno pogadali z nim chwilę, ale ponieważ nie mieli ze sobą żadnych odpowiednich dokumentów, ostatecznie wszystko skończyło się na tym, że ów internauta poprosił ich, żeby sobie poszli, oni zrobili w tył zwrot, on natomiast następnie udzielił wypowiedzi wszystkim możliwym prawicowym portalom internetowym, że oto Platforma Obywatelska bierze się za Internet i następni w kolejce jesteśmy już my wszyscy. Z tego co czytam, jedyną winą tego biedaka z Elbląga było to, że on nie lubi Platformy Obywatelskiej, podobnie zresztą jak w ogóle całej naszej klasy politycznej, i w pewnym momencie swoim emocjom dał upust. Skrytykował Platformę i reżim się za niego wziął.
     Ponieważ ja osobiście uważam, że Donald Tusk to idiota, a rządy koalicji to rządy gangów, swojemu przekonaniu daję wyraz tu i tam od sześciu już lat, i dotychczas ABW się za mnie nie zabrało, pierwsze co mi przyszło do głowy, to myśl, że tam musiało pójść o coś większego. Poprosiłem więc mojego syna, żeby mi sytuację prześwietlił i oto proszę, co dostałem:
      „Kiedy będzie w Polsce dobrze? Wtedy gdy Tuska i jego synalka wytrawny snajper zastrzeli, córeczkę Kasię wraz z żoną sprzeda do Arabów, co by se Arab zamiast wielbłądzicy na pustyni dmuchał podmiot [sic!] Tuskojeba”.
     To jest tekst, jaki pewien internauta z Elbląga, w ramach, jak on sam nam dziś tłumaczy, krytyki rządów koalicji Platformy Obywatelskiej i PSL-u, zamieścił na Facebooku, i który, po zapewne czyimś donosie, zainteresował Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Oto zatem obłąkany człowiek, oto służby państwa w działaniu i oto wreszcie opis sytuacji, w jakiej znalazła się nasza Polska, sączony nam przez propagandę jedną, drugą i czwartą. Tak właśnie wedle obrazu budowanego przez owe propagandy wygląda dzisiejsza Polska. Z jednej strony okrutny reżim Tuska, a z drugiej zastraszone przez służby tego reżimu społeczeństwo.
     Czas na podsumowanie. Siedzę na moim ukochanym ganku, w moich ukochanych Sławatyczach i rozmawiam z ludźmi, których kocham. Pojawia się temat PRL-u i nagle wszyscy, młodzi, starzy, średnio-młodzi i średnio-starzy, zaczynają  mówić, że skoro doszło do tego, że język reklamy zaczyna się coraz częściej odwoływać do estetyki PRL-u, to znaczy, że sprawy idą w nienajlepszym kierunku. Jeśli w sklepach spożywczych pojawia się „szynka jak z PRL-u”, „musztarda jak za Gomułki”, „rzodkiewka jak za komuny”, oraz „pieczywo jak za Gierka”, możemy podejrzewać, że zatoczyliśmy bardzo poważne koło, tyle że jakimś cudem nie znaleźliśmy się w punkcie wyjścia, czyli w miejscu, gdzie moglibyśmy sobie pokrzyczeć „precz z komuną”, ale w czymś, co nie tak dawno jeszcze, młodzież lubiła określać jako Matrix, a co sprowadza się z jednej strony do tęsknoty za smakiem prawdziwej rzodkiewk, z drugiej do wypisywania na Facebooku idiotyzmów o „podmiocie Tuskojeba”, a z trzeciej (bo, jak się okazuje, trzecia też jest) do wpisującej się idealnie w ów Matrix tak zwanej brutalności ABW.
      Siedzę więc na ganku w tych moich Sławatyczach i patrzę w kierunku Bugu i dalej na te drzewa po drugiej stronie. I myślę sobie, że co jak co, ale Internet to oni mają z całą pewnością. No i drogi. Miejscowi ludzie mówią, że drogi mają pierwszej klasy.
 
Zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl, gdzie można kupić mnóstwo niezwykle ciekawych książek, w tym najnowszy numer „Szkoły nawigatorów” z moim tekstem na temat soli. Rewelacja! 
 

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka