Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
2684
BLOG

Czy Jerzy Stuhr zna jakieś dowcipy o Żydach?

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Polityka Obserwuj notkę 39

        Od zawsze miałem wrażenie, że prawdy najprostsze są najtrudniejsze do uchwycenia, czy to wtedy, gdy chcemy je sformułować, czy już tylko usłyszeć. I oto wczoraj Coryllus napisał tekst poświęcony myśli aktora Stuhra – tekst, podobnie jak inne teksty Coryllusa, poruszający i inspirujący, tyle że może nieco bardziej – i wśród wielu różnych wątków pojawiła się kwestia tanich antysemickich broszur, które w nieograniczonej liczbie możemy spotkać w niemal każdym kiosku z gazetami niemal w każdym miejscu w Polsce. Poszło o to, że szedł sobie aktor Stuhr skądś dokądś i, kiedy przechodził obok jednego z punktów prasowych, w oczy mu wpadła jedna z tych książeczek, a on, ponieważ w ostatnich dniach dużo myślał o Jarosławie Kaczyńskim, nie zastanawiając się długo, zakupił ją, przeczytał, a następnie swoimi przemyśleniami podzielił się z narodem.

       Przemyślenia, jak przemyślenia – nic mniej i nic więcej ponad to, czego od kogoś takiego jak Stuhr moglibyśmy się i bez tego spodziewać. To jednak, co dla mnie akurat w tym wszystkim jest najbardziej interesujące, to refleksja Coryllusa na temat całego systemu dystrybucji słowa pisanego w Polsce i, jak się można domyślać, również poza granicami kraju, która kontrolując ów rynek w sposób jak najbardziej ścisły i w najwyższym stopniu celowy, dopuszcza do tego, by wszystkie te gówniane broszurki, na których albo widzimy świnię z pejsami, albo Żyda z rogami, a w środku już tylko dziesiątki dowcipów o tym, jak to Icek trafił do Auschwitz i co się działo następnie, były zawsze i wszędzie dostępne.
      Tekst Coryllusa spotkał się z życzliwym zainteresowaniem czytelników i z całą serią przeróżnych komentarzy, to jednak co mnie w nich uderzyło, to fakt, że tam, o ile się nie mylę, trafiły się zaledwie dwa w jakikolwiek sposób odniosły się do kwestii owej szczególnej dystrybucji wspomnianych treści. Cała reszta, albo koncentrowała się na dyskutowaniu twarzy Stuhra, jego nazwiska, jego intelektu, no i w ogóle rozważaniu kwestii, jak daleko może się posunąć człowiek w swoim zidioceniu, jeśli tylko pozbawi się odpowiedniej autokontroli. O tych kioskach i tych książeczkach praktycznie ani słowa. Tak jakby większość czytelników albo uznała, że to jest temat nieistotny, albo, co gorsza, że w tych akurat broszurkach nie ma nic szczególnie oburzającego.
       A problem jest moim zdaniem zupełnie wyjątkowy. No bo popatrzmy na takiego Coryllusa, czy na mnie i te nasze książki. Zastanówmy się, jaka jest szansa, żeby którakolwiek z nich, choćby moje refleksje na temat uczenia języka angielskiego, czy zwykła-niezwykła, ale jakże sympatyczna opowieść o budowaniu domu Coryllusa zostały wystawione w którymkolwiek kiosku „Ruchu”? Co my byśmy musieli zrobić, żeby te dwie książki stały sobie za szybą wystawową obok „Wprostu”, „Newsweeka”, „W Sieci” i najnowszego zestawu tak zwanego „humoru żydowskiego”? No chyba musielibyśmy sterroryzować tę panią przy pomocy pistoletu zabawki i kazać jej te książki tam położyć.
       Niedawno pisałem o tym, jak na katowickim dworcu, w jednym z kiosków znalazłem książkę jakiegoś niemieckiego dziennikarza zatytułowaną „Jak Lech Wałęsa przechytrzył komunistów”. Akurat nie zauważyłem tam ani twarzy Jerzego Stuhra, ani nawet charakterystycznej czarnej postaci z brodą i w kapeluszu, ale Wałęsa jak najbardziej był. Następnym razem jak tam zajdę, postaram się rozejrzeć uważniej i nie mam wątpliwości, że coś ciekawego odkryję. W końcu co jak co, ale rynek propagandy nigdy w historii nie uległ załamaniu. Kryzys mógł ogarnąć każdą dziedzinę życia – propaganda zawsze miała się bardzo dobrze. I jestem pewien, ze umrze Jerzy Stuhr, jego syn Maciej, umrzemy i my, a te Żydy tam będą i będą się miały znakomicie. W końcu bez igrzysk nawet chleb z piekarni „Kłos”nie smakuje.
 
Książka o Diable wciąż się drukuje, ale to już naprawdę kwestia dni. Póki co zapraszam do księgarni pod adresem www.coryllus.pl, gdzie dostępne są wszystkie wcześniejsze moje książki. 

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka