Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
2713
BLOG

Czy Szwajcarzy wybiorą nam prezydenta?

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Polityka Obserwuj notkę 44

               Z prawdziwą satysfakcją, na ten piękny niedzielny dzień, chciałem przedstawić dziś kolejny swój felieton z „Warszawskiej Gazety”. Dziś o frankach, frankowczach i o tym, jak to nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre.

 

     Mam znajomego, można wręcz powiedzieć, że kolegę i przyjaciela, który przez wiele lat, jeszcze zanim się poznaliśmy, był bardzo gorliwym członkiem grupy zwanej tu pogardliwie lemingami. Kolega jest człowiekiem zamożnym, pod względem zawodowym bardzo dobrze sytuowanym, a gdy chodzi o sytuację towarzyską, to od swoich znajomych – obok oczywiście podejścia do życia – różni go również i to, że dom ma już od dawna spłacony, i jedyne interesy, jakie dziś prowadzi z bankami, to te, które wynikają z systemu obowiązującego każdego z nas.

       I oto jeszcze kilka lat temu, kolega mój poinformował mnie o tym, co dziś nagle stało się wiedza publiczną, że w Polsce jest jakieś 800 tysięcy osób, które zaciągnęły w bankach kredyty indeksowane w stosunku do franka szwajcarskiego, co sprawia, że właściwie już teraz większość z nich, wraz ze swoimi domami i z rodzinami, stanowi własność banków. Jak mówię, rozmowę tę prowadziliśmy kilka lat temu, gdy, owszem, było coraz gorzej, ale na to, co się dzieje dziś niemal na naszych oczach, musieliśmy jeszcze poczekać. Jednak już wtedy mój kolega – powtórzę to jeszcze raz z prawdziwą satysfakcją – swego czasu gorliwy leming, a dziś człowiek, który szczęśliwie się z tej matni wyrwał, mówił mi, że wszyscy ci ludzie, wśród których są jego dobrzy znajomi, w wielu wypadkach już zaczynają ze strachu popadać w alkoholizm i wszelkie inne -holizmy, a mimo to wciąż bardzo mocno popierają Platformę Obywatelską i równie mocno wierzą, że w momencie gdy PiS wróci do władzy, nastąpi katastrofa, w wyniku której oni będą musieli spłacać swoje kredyty jeszcze dłużej, niż grać będzie wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.

        No i powiedział mi mój kolega coś jeszcze. Moment, kiedy oni się przebudzą, nadejdzie, tyle że może jeszcze nie teraz. A kiedy się obudzą, to z krzykiem.

        Jak już pewnie większość z nas wie, Szwajcaria uwolniła dotychczas bardzo twardo stojący kurs franka, co spowodowało, że znajomi mojego kolegi, jeśli w czasie gdyśmy sobie tak wesoło rozmawiali, mieli do spłacania powiedzmy 3 tysiące złotych miesięcznie, dziś już tych złotych mają dwa razy więcej, a domy, które sobie pobudowali, straciły na wartości znacznie bardziej niż o tę głupią połowę, co oczywiście doprowadziło do tego, że oni nie dość, że już nie mają nic, to jeszcze to co mieli, bank im doliczył do dotychczasowego długu.

       Weszliśmy w rok wyborczy. Najpierw będziemy wybierać prezydenta, po paru miesiącach parlament, a ja wiem, że oni już wiedzą. Wiedzą, jak było, kto mówił prawdę, kto kłamał, komu oni uwierzyli, kogo nienawidzili, a kto ich najzwyczajniej w świecie wystawił do wiatru. Ale wiedzą też coś jeszcze, i wiedzą to na pewno. To mianowicie, gdzie mogą szukać ratunku. Wcale nie pewnego, wcale nawet nie obiecywanego, ale jedynego wyobrażalnego. I to akurat jest wiadomość bardzo dobra.

 

Przypominam tym, którzy nie wiedzą, albo akurat mają co innego na głowie, że w księgarni pod adresemwww.coryllus.pl są do kupienia wszystkie moje książki, w tym w bardzo promocyjnej ofercie dwie pierwsze, podpisane jeszcze imieniem Toyah.

 

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka