Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
4704
BLOG

Z ostatniej chwili: Nasi przejęli Ministerstwo Prawdy

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Polityka Obserwuj notkę 81

         Przeczytałem wczoraj gdzieś w sieci, że na prawicowym i szalenie patriotycznym portalu niezależna.pl ukazało się następujące oświadczenie:

         „Przepraszamy, że opisując Pana Piotra Pytlakowskiego w książce ‘Resortowe dzieci. Media’, naruszyliśmy jego dobra osobiste, sugerując niezgodnie z prawdą, że odbywał zastępczą służbę wojskową w szpitalu MSW, sugerując, że do obsługi procesu zabójców Jerzego Popiełuszki został wyznaczony przez SB i odszedł z dziennika ‘Życie’ na skutek opublikowania przez ten dziennik artykułu ‘Wakacje z agentem’. Oświadczamy, że treści zawarte na okładce nie odnoszą się do Pana Piotra Pytlakowskiego. Oświadczamy, że nie była naszym celem sugestia, jakoby ojciec Piotra Pytlakowskiego Jerzy Pytlakowski kiedykolwiek współpracował z gestapo”.

        Całość podpisana jest: „Wydawca - Fronda PL. sp. zoo. i Autorzy Dorota Kania, Jerzy Targalski, Maciej Marosz”.

         Przyznaję, że o książce „Resortowe dzieci. Media” wcześniej, owszem, słyszałem wielokrotnie, jednak ponieważ dotychczas jej nawet nie miałem w ręku, a Pytlakowskiego z dużym trudem kojarzę, trudno jest mi powiedzieć, jak to tam naprawdę z tym człowiekiem było, no ale myślę, że skoro Kania, Targalski i ten jakiś Marosz są w opublikowanym w portalu niezależna.pl oświadczeniu aż tak jednoznaczni, należy z tego rozumieć, że po pierwsze, Pytlakowski nie odbywał służby wojskowej w szpitalu MSW, po drugie, do obsługi procesu zabójców księdza Popiełuszki nie został wyznaczony przez SB, po trzecie, z dziennika „Życie” nie odszedł w związku z publikacją artykułu „Wakacje z agentem”, i wreszcie, że ojciec Pytlakowskiego nie współpracował z gestapo, a zatem pisząc to wszystko, czemu dziś zaprzeczają, oni wszyscy kłamali, jak bure suki.

      Może też być oczywiście tak, że każde słowo wypowiedziane przez Kanię, Targalskiego i Marosza, to szczera prawda, tyle że sądy w Polsce są niesprawiedliwe i w tej swojej niesprawiedliwości całą naszą trójkę zmusiły do poświadczenia nieprawdy. Jeśli jednak taka jest sytuacja, to z nimi jest jeszcze gorzej. Ja na przykład, gdyby ktoś mnie zmuszał do tego, by przepraszać za to, że powiedziałem prawdę, a następnie kłamać, mówiąc, że prawda tak naprawdę była nieprawdą, wolałbym zdechnąć, niż się prawdy wyprzeć. Z tego co wiem, Kani, Targalskiemu i Maroszowi zdychać nikt nie kazał.

       A zatem przyjąć muszę, że Pytlakowski, przynajmniej w zakresie, jaki Kania, Targalski i Marosz wyznaczyli na rzecz swoich rozważań, jest czysty jak złoto. Natomiast oni, razem i osobno, uświnieni tak, że ja nie bardzo widzę sposobu, jak i czym by ich można było umyć.

       Proszę zwrócić uwagę na fakt niezwykle moim zdaniem znaczący. Kania, Targalski i ten jakiś Marosz, nie napisali, że Pytlakowski coś tam kiedyś nabroił donosząc na kolegów ze studiów, co akurat dziś już jest praktycznie nie do sprawdzenia. Oni na temat Pytlakowskiego podają całą kupę bardzo konkretnych informacji, włącznie z tą, że jego ojciec był konfidentem gestapo i okazuje się, żadna z nich nie jest prawdziwa. Z oświadczenia podpisanego przez całą trójkę wynika niezbicie, że każde słowo, jakie oni napisali na temat Pytlakowskiego to bezczelne kłamstwo. A zatem myślę, że dobrze by było wiedzieć, czemu oni to zrobili? Czy oni coś źle przeczytali, albo niedokładnie usłyszeli, czy może to wszystko, co napisali, to prawda, tyle że nie dotycząca Pytlakowskiego, ale kogoś zupełnie innego, czy może wreszcie ktoś ich wszystkich celowo wprowadził w błąd, po to, by oni Pytlakowskiego zgnoili, no i w ten sposób siebie i cała ideę, jak stoi za tego typu publikacjami, skompromitowali? A może oni od początku wiedzieli, że to wszystko, co oni piszą, to nieprawda, ale ponieważ cechuje ich chroniczna beztroska, a Pytlakowskiego za coś tam nienawidzą, postanowili mu dosolić? Może być różnie. Faktem jest jednak to, że dziś publikują na portalu Sakiewicza to oświadczenie i ogłaszają, że to, co napisali w tej swojej książce, to stek kłamstw.

       Jak mówię, książki „Resortowe dzieci. Media” nie czytałem, czytać nie zamierzam i na ile siebie znam, czytać jej już nie będę. Ponieważ jednak piszę dziś ten tekst, pomyślałem sobie, że przynajmniej wklepię ten tytuł w wyszukiwarce i zobaczę, co mi się tam pokaże. I proszę sobie wyobrazić, że jej już kupować nie trzeba, ona jest w całości dostępna w Internecie, i to nawet razem z okładką, a ja jakimś kompletnym cudem rzuciłem okiem na czwartą stronę owej okładki i oto co tam znalazłem:

       „Książka jest zatwierdzona przez Ministerstwo Prawdy. Książkę polecają: ‘Gazeta Polska Codziennie’, ‘Gazeta Polska’, niezależna.pl, ‘W Sieci’, wpolityce.pl, ‘Republika’. Tę książkę możesz kupić w Księgarni Ludzi Myślących”.

       Nie mam pojęcia, ilu z czytelników tego bloga czytało kiedykolwiek klasyczną dziś już powieść George’a Orwella „Rok 1984”, a tym bardziej nie umiem zgadnąć, ilu z nas rozpoznaje ową frazę „ministerstwo prawdy”. Możliwe, że znaczna większość, czy wręcz wszyscy, na wszelki wypadek jednak przypomnę, że owe Ministerstwo Prawdy, w świecie tak obrazowo przedstawionym przez Orwella, to symbol niewyobrażalnego, najstraszniejszego, bezlitosnego kłamstwa; kłamstwa chyba nigdy wcześniej i już nigdy później z takim talentem nie przedstawionego. U Orwella owo Ministerstwo Prawdy produkuje kłamstwo dokładnie tak samo, jak Ministerstwo Miłości produkuje cierpienie i śmierć. A jedno i drugie stanowią takie samo szyderstwo, jak ów Wielki Brat, który rzekomo ma tylko za zadanie uważać, by nikomu z nas włos nie spadł z głowy. Więc ja jeszcze raz czytam ten bon mot Kani, Targalskiego i Marosza i już tylko się smutno zastanawiam, czemu oni nie napisali, że to szczególne dzieło otrzymało imprimatur od Wielkiego Brata. No czemu? Czyż to nie byłby dobry żart? Czy to dopiero nie byłoby szyderstwo najwyższych lotów?

       Zbliżam się już do końca tej dzisiejszej notki, a przed sobą mam przede wszystkim wydawnictwo Fronda, tuż obok Kanię, Targalskiego i Marosza, no a dalej tych wszystkich, którzy za nich poświadczają i ich działania autoryzują, a więc Sakiewicza, Karnowskich, Terlikowskiego z Wildsteinem i diabli wiedzą, kto tam akurat z nimi dziś trzyma sztamę. Stoją oni przede mną i łżą z podniesionym czołem, a gdyby mi przyszło do głowy się oburzać, to zaczynają rechotać i mi mówią, żebym zamknął ryja, bo oni tu przyszli prosto z Ministerstwa Prawdy. A ja już wiem, że moje ostatnio coraz mocniejsze podejrzenia, że, kto jak kto, ale ci akurat, wszystko co robią, robią w pełnej przytomności umysłu, były od początku w pełni uzasadnione.

         Nie łudźmy się. Do tej roboty gap nigdy nie przyjmowano.

 

Przypominam, że w księgarni pod adresemwww.coryllus.pl można kupić moje wszystkie książki, w tym osobiście przeze mnie przygotowany wybór felietonów z tego bloga, z których ani jeden nie został zatwierdzony przez Ministerstwo Prawdy. Dwa tomy, pierwszy pod tytułem „O siedmiokilogramowym liściu” i drugi, wciąż jeszcze bardzo świeży, zatytułowany „Palimy licho, czyli o TymKtóryNiePrzepuszczaŻadnejOkazji”. Szczerze i uczciwie polecam.     

 

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka