Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
2448
BLOG

Kto w "Gwiezdnych Wojnach" był kapusiem?

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Polityka Obserwuj notkę 43

       Jestem pewien, że każdy z nas, który miał tu już okazję być wcześniej, zna, ewentualnie może się domyślać mojego stanowiska, gdy chodzi o osobę i polityczną działalność Janusza Korwina-Mike. A skoro tak, to myślę też, że nikomu nawet do głowy nie przyjdzie, by sądzić, że ja mam jakikolwiek interes, by Korwina przy jakiejkolwiek okazji brać w obronę. Tym razem jednak okazuje się, że przede mną pojawił się owszem Korwin-Mikę, ale dokładnie tuż obok niego jakiś bałwan z Onetu i sprawa nagle się stała całkowicie czysta. W momencie gdy pojawia się Onet, Korwin jest nasz.

       O co poszło? Najlepiej chyba będzie, jeśli zacytuję Onet właśnie. Nikt bowiem, moim zdaniem, nie jest w stanie przekazać owej śliskości lepiej niż oni sami. Zanim jednak to zrobię dosłownie parę słów wyjaśnienia. Otóż Korwin-Mike pojechał do Głogowa, by w ramach kampanii przed majowymi wyborami, spotkać się z wyborcami i – głupio, jak to on – wlazł na scenę przy akompaniamencie głównego tematu z filmu „Wojny Gwiezdne”. I oto okazało się, że w redakcji Onetu znalazł się jakiś fan owych „Wojen” i powstało to:

       „Trudno było podejrzewać, by Janusz Korwin-Mikke, znany obrońca praworządności, nielegalnie wykorzystał na konwencji wyborczej tak popularne nuty – tym bardziej że fragmenty konwencji pokazywały chyba wszystkie stacje telewizyjne, szeroko opisywały ją też media drukowane i internetowe. Niemal wszędzie wątek muzyki z ‘Gwiezdnych wojen’ był na pierwszym miejscu. Uznaliśmy mimo to, że warto sprawdzić w ZAiKS-ie, w jaki sposób partie polityczne uzyskują zgodę na wykorzystywanie cudzych kompozycji.

       ‘Konwencja wyborcza w Kamyku odbyła się bez licencji. Informację wykorzystamy do odzyskania wynagrodzenia autorskiego’ – odpisał nam Ryszard Nowosadzki, dyrektor katowickiego okręgu Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. Jak się więc okazuje, ‘Main Title’ z ‘Gwiezdnych wojen’ w ogóle nie miało prawa zabrzmieć na konwencji wyborczej partii KORWiN”.

      W czym rzecz? Jak już wcześniej zauważyłem, to że Korwin, czy może lepiej, jego ludzie, których stan umysłów przez te wszystkie lata blogowania, ja znam aż nazbyt dobrze, uznali, że ta cała gadka na temat świętego prawa własności, jest dobra dla tak zwanych „jeleni”, jak się jest natomiast ważnym działaczem wolnościowym, to nie ma co zawracać sobie głowy czymś tak trywialnym, jak tak zwana „własność intelektualna” i wpuścili Korwina na scenę przy dźwiękach „Wojen Gwiezdnych”, świadczy o tym, że to są zwyczajni idioci. No ale to akurat wiedzieliśmy już wcześniej, więc nie ma za bardzo o czym dyskutować. To co mnie jednak dziś zajmuje znacznie bardziej od Korwinowców i tego co teraz z nimi będzie, to postepowanie Onetu, a dokładnie rzecz biorąc jednego z jego dziennikarzy, tego mianowicie, który dowiedziawszy się, że Korwin najprawdopodobniej bezprawnie wykorzystał temat z jego ukochanych „Wojen Gwiezdnych” popędził z donosem do ZAiKS-u. I proszę zwrócić uwagę, on jest na tyle sliski, by nie krzyknąć, że co to ma być, że jakiś polityk używa do swoich niecnych gier kultową melodię z kultowego filmu. Nic podobnego. On pisze, że ponieważ usłyszał tę melodię, przyszła mu do głowy refleksja odnośnie tego, jak to politycy załatwiają sobie prawo puszczania podczas wyborczych konwencji znanych melodii, i jako dociekliwy dziennikarz sprawę sprawdził. W ZaiKS-ie.

      Ja nie wiem, jak to jest być dziennikarzem, a tym bardziej nie mam pojęcia, jak to jest być fanem „Wojen Gwiezdnych”, natomiast wydaje mi się, że ja wiem bez sprawdzania, jak politycy załatwiają sobie prawo puszczania wybranych numerów podczas konwencji wyborczych. Piszą mianowicie maila do ZAiKS-u, pytają o cenę, płacą i mają. I to się wydaje proste i oczywiste. Z jednym wyjątkiem: jeśli potrzebujemy kogoś zakapować, sprawy się toczą zupełnie inaczej. I to jest dokładnie to, z czym mamy do czynienia tutaj. A zatem, kiedy ów onetowy pajac pisze, że „uznaliśmy mimo to, że warto sprawdzić w ZAiKS-ie, w jaki sposób partie polityczne uzyskują zgodę na wykorzystywanie cudzych kompozycji”, to on zasługuje na cos najgorszego. Raz, za to, że bez powodu, bez sensu i tak naprawdę bez żadnych korzyści dla siebie i swojej rodziny postanowił zostać kapusiem, a dwa, że najprawdopodobniej jest do tego stopnia fanem „Gwiezdnych Wojen”, że ten fakt mu najzwyczajniej odbiera rozum.

     Ale jest coś jeszcze, co tu akurat stanowi kwestie absolutnie poboczną i tak naprawdę związana wyłącznie z moimi nic nie znaczącymi kompleksami. Otóż ja pamiętam, jak na jeszcze w latach 60-tych słuchało się muzyki z tak zwanych „pocztówek dźwiękowych” i na nich było wszystko: Rolling Stonesi, Beatlesi, The Kinks, Blood Sweat & Tears i wiele, wiele innych. Melodii z „Wojen Gwiezdnych” tam akurat nie było, bo był to czas, kiedy gówno nie było jeszcze w modzie. A już nie wspomnę o tym, że nie mieliśmy wówczas jeszcze dziesiątków telewizyjnych kanałów, z których jeśli jeden nadawał mecz piłkarski, to ten drugi mógł z tego meczu pokazać tylko zdjęcia. Dziś mamy tak, że, było nie było, powszechnie znany polityk postanawia podczas swojej kampanii wykorzystać fragment melodii, która jest na codzień dostępna w Internecie i każdy może sobie z nią robić, co mu się żywnie podoba, i w tym momencie okazuje się, że nie – nie wolno. Bo z jednej strony stoją jacyś kompletnie obłąkani owej melodii fani, a z drugiej prawo, równie obłąkane.

     Oczywiście, dziś mamy sytuację taką, że Korwin będzie musiał zapłacić i pies z kulawą nogą go nie weźmie w obronę, bo dla jego zwolenników nie ma nic bardziej świętego niż święte prawo własności, a z kolei ci, którzy zdaja sobie sprawę, z czym i z kim mają do czynienia, odczuwać będą tylko okrutną satysfakcję.

      A z boku pozostaną ci, co tak jak ów dziennikarz z Onetu, mają to wszystko głęboko w dupie, bo oni tak naprawdę lubią tylko „Gwiezdne Wojny” i system operacyjny „Linux”, a jeśli przy okazji trafi się okazja, by spłatać komuś jakiś figiel, to tym lepiej. I to jest dopiero wiadomość, która poraża. Właśnie ta.

 

A książki jak zawsze są do nabycia w księgarni na stronie www.coryllus.pl. Polecam szczerze.

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka