Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
3719
BLOG

Wesoła historia o czterech czaszkach w przewodzie wentylacyjnym

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Polityka Obserwuj notkę 78

     Nie wiem, na ile owa wiadomość stała się już własnością publiczną, z tego jednak co zdążyłem zauważyć, sprawą zajęły się przynajmniej Onet i portal wpolityce.pl, a zajęły się w taki sposób, by nikomu nawet do głowy nie przyszło, że wakacje się jeszcze nie zaczęły i że powinniśmy sobie zawracać głowę starymi zmartwieniami.

     Żeby nie przeciągać, spójrzmy może, jak nas o tym, co się wydarzyło, informuje „nasz” portal wpolityce.pl i zacznijmy może od tytułu:

     „Włamanie do bazyliki w Krakowie: Ukrainiec chciał ukraść czaszki. Szukał przodków”.

     A dalej idzie tak:

     „W ręce krakowskich policjantów wpadł student z Ukrainy, który włamał się do Bazyliki Bożego Ciała. Jak informuje ‘Radio Kraków’, 18-latek próbował wykraść z krypty cztery ludzkie czaszki, ale utknął w otworze wentylacyjnym. Po zatrzymaniu tłumaczył, że… chciał szukać swoich przodków.

      Ukrainiec został zatrzymany w piątek rano. Do krypty dostał się nocą przez otwór wentylacyjny i tą samą drogą zamierzał się z niej wydostać. Coś jednak poszło nie tak i włamywacz utknął. Wyciągnęli go dopiero wezwani przez policjantów strażacy. Oprócz 18-latka zatrzymano również jego rówieśniczkę, także z Ukrainy, która prawdopodobnie stała na czatach. Oboje są studentami jednej z krakowskich uczelni.

      Mężczyźnie grozi dwa lata więzienia za znieważenie zwłok oraz kolejne 10 za kradzież z włamaniem”.

     To wszystko. Relacja Onetu – choć również utrzymana w konwencji znanej komedii o Olsenie i jego gangu – jest przynajmniej o tyle cenniejsza, że stamtąd jednak już dowiadujemy się, że nie chodziło o jakieś „czaszki przodków”, lecz o szczątki zmarłych przed laty zakonników, skąd każdy, choćby najmniej inteligentny, jednak wciąż inteligentniejszy od redaktorów mainstreamowych mediów, bardzo już łatwo dojdzie do wniosku, że owa zabawna przygoda z Ukraińcem, który utknął z czterema czaszkami w przewodzie wentylacyjnym, jeśli jest zabawna, to wyłącznie w przestrzeni dla zwykłego człowieka niedostępnej.

      Stało się bowiem tak, że dwoje studentów z Ukrainy, którzy przyjechali do Polski, by podjąć studia na „jednej z krakowskich uczelni”, któregoś dnia postanowiło wkraść się do krypty jednego kościołów i zabrać stamtąd czaszki ludzi świętych. Czemu oni to zrobili, z jaką intencją, co planowali dalej z tymi czaszkami robić i jak mocny musiał być ów plan, że doprowadził tych dwoje do aż takiej desperacji, że oni tam poszli i zrobili to co zrobili? Przepraszam bardzo, ale to są moim zdaniem pytania tak ważne, że obraz tego ukraińskiego dziecka, jak się szamocze z tymi schowanymi pod kurtką czaszkami, przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie, że już nie wspomnę o owym rzekomo humorystycznym akcencie, który tak rozbawił redaktorów portalu wpolityce.pl. To są pytania tak ważne, że nam nie pozostaje nic innego, jak się rozpłakać.

     Zwłaszcza gdy przed nami stoją ci, którzy mogliby w naszym imieniu problem poważnie opisać, a jedyne co potrafią, to zarechotać.

 

Ponieważ dziś w nocy wyjeżdżamy z żoną na pięć dni do Budapesztu, podziwiać sukcesy węgierskiego narodu, powyższy tekst będzie można nieprzerwanie czytać aż do czwartku. Mam nadzieję, że przez te wszystkie dni weżre się on w nasze serca tak, że może coś się zmieni i w nas. Przypominam że moja najnowsza książka „Palimy licho, czyli o TymKtóryNiePrzepuszczaŻadnejOkazji” jest niezmiennie do kupienia  w księgarni po adresemwww.coryllus.pl.  

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka