Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
3784
BLOG

O hejcie spod znaku żelaznego krzyża

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Polityka Obserwuj notkę 85

     Jak już część z nas wie, dziennik „Los Angeles Times”, w swoim wydaniu z dnia 13 października dziennika, piórem niejakiego Sashy Frere-Jonesa wyszydził naszą walkę o wyprowadzenie z krakowskich kościołów grupy… no właśnie – podobno pobożnych chrześcijan. Tekst jest dość długi, więc nie będę go tu tłumaczył na polski, chciałbym tylko wyrazić przypuszczenie, że nadspodziewanie duża ilość zawartych w tekście bardzo szczegółowych informacji na mój temat  i na temat politycznej sytuacji w Polsce,  w sposób oczywisty wskazuje na udział w owym przedsięwzięciu lokalnych przyjaciół Frere-Jonesa z branży. Jak kto chce to czytać, podaję link:

http://www.latimes.com/entertainment/music/posts/la-et-ms-unsound-festival-internet-troll-satanism-20151012-story.html

     Ponieważ tekst z „Los Angeles Times” jest fałszywy jak pięciozłotowy banknot i stanowi jedno wielkie pomówienie, uznałem za stosowne wysłać zarówno do Autora jak i Redakcji odpowiednie wyjaśnienie. Oto jego treść:

     Szanowni Państwo!

     Dowiedziałem się właśnie, że we wczorajszym wydaniu Los Angeles Times opublikowali Państwo cały artykuł pod tytułem „Jak oskarżenia o satanizm oraz kultura internetowych trolli zablokowały krakowski Unsound Festival” mojej osobie, oraz blogowej notce, którą opublikowałem w zeszłym tygodniu, i którą poświęciłem tak zwanemu Unsound Festival w Krakowie.

      Mimo że przez znaczną część artykułu zajmują się Państwo polityczną sytuacją w Polsce i moim do niej stosunkiem, nie mam zamiaru odnosić się do tych kwestii, jako że w mojej opinii nie mają one jakiegokolwiek znaczenia dla sprawy, która dziś nas interesuje.

      A sprawa polega na tym, że jako osoba religijna poczułem się urażony tym, że w paru krakowskich kościołach planowane są muzyczne wydarzenia, które z samej swojej zasady stoją w opozycji do tego, co znaczna część Polaków uznaje jako święte i byłem zmuszony zareagować. I proszę mi wierzyć, że tak naprawdę, nie chodziło o żaden satanizm. Ja się znakomicie orientuję w kulturze popularnej, o Davidzie Tibecie i jego muzycznych projektach słyszałem od lat, podobnie jak słyszałem o innych muzycznych realizacjach, w które był on zaangażowany, i doskonale wiem, na czym ów interes polega.

      Wiem również o jego bardzo aktywnej współpracy z zespołem o nazwie Death in June, którego płyty i występy zostały swego czasu zakazane w Niemczech, Szwajcarii i w Chicago z powodu oskarżeń o nazistowskie sympatie – i kiedy mówię ZAKAZANE, mam właśnie to na myśli; ZAKAZANE. I jestem pewien, że kto jak kto, ale Państwo akurat o tym słyszeli. A zatem, w sytuacji, kiedy David Tibet ni stąd ni z owąd zjawia się w Krakowie i wyposażony w swoje okultystyczne i czarodziejskie sprzęty czuje potrzebę  występowania akurat pod Najświętszym Sakramentem, jest oczywiste, że ja nie mogę stać z boku.

      I nic mnie nie obchodzi, co David Tibet i jego towarzysze myślą na temat Boga i Szatana, oraz jak spędzają czas w swoich domach i na trasach koncertowych, bo nie jest to w żadnym wypadku moja sprawa, ale mogę Państwa zapewnić, że będę zawsze protestował, jeśli którykolwiek z nich ośmieli się zjawić w miejscach, które są ważne dla ludzi wiary.

      I proszę mi wierzyć, że jeśli któregoś dnia dowiem się, że któryś z nich zamierza wejść do synagogi, by tam odprawiać swoje ponure rytuały, a ci którzy są powołani do tego, by strzec owego świętego miejsca, z jakiegoś powodu przegapią sens tego, co się tam dzieje, zrobię wszystko, by bić na alarm.

      I powtarzam: proszę nie wmawiać nikomu, że tu chodzi o politykę. Polityka nie ma tu nic do rzeczy.

      I jeszcze coś. Otóż możecie mieć Państwo pewność, że gdy idzie o Breivika, jego czyn wyrasta z korzeni znacznie bliższych idei propagowanych przez Davida Tibeta, niż tych, które wyznaję ja.

      Z poważaniem,

      Krzysztof Osiejuk

 

      Jak dotychczas – i przypuszczam, że tak już zostanie – od Redakcji nie otrzymałem żadnej odpowiedzi, natomiast Autor na swoim twitterowym profilu napisał co następuje: „Facet który przestraszył się Szatana przysłał mi właśnie maila. Robi się ciekawie. On nie ufa naszemu kumplowi Tibetowi”, i tym samym uruchomił pełną szyderstw dyskusję.

      Oczywiście będę informował o wszystkim na bieżąco.

 

Przypominam, że wszystkie moje książki są do kupienia w księgarni pod adresem www.coryllus.pl, natomiast już w przyszłym tygodniu na targach w Krakowie będziemy debiutować z najnowszą książką o pięknym tytule „39 wypraw na dziewiąty krąg”. Zapraszam wszystkich.

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka