Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
2238
BLOG

Po co być Polakiem?

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Rozmaitości Obserwuj notkę 1

      Tak się składa, że wśród najwybitniejszych tenisistek na świecie mamy cztery dziewczyny, które mówią gładko po polsku, jednak tylko jedna z nich jest oficjalnie uważana za Polkę, mianowicie Agnieszka Radwańską. Angelique Kerber ma polskie obywatelstwo, zameldowana jest i mieszka pod Poznaniem, w wielu wypowiedziach podkreśla, że czuje się Polką, jednak oficjalnie przedstawiana jest jako Niemka. Mamy tam też mieszkającą w Danii Caroline Wozniacki, która jednak – mieliśmy okazję to wszyscy słyszeć, choćby podczas meczów – rozmawia po polsku. Nie do końca wiem, jak się sprawa do końca przedstawia z Sabine Lisicki, jednak również miałem okazję słyszeć, jak ona mówi po polsku, co by świadczyło, że jej rodzice po tym jak wyjechali do Niemiec, nie pozwolili, by ona zapomniała tak zwaną „mowę ojczystą”. A ja się zastanawiam, dlaczego? Po cholerę im w tych Niemczech był polski język? Na wszelki wypadek?

      Przyznaję, że piszę ten tekst pod wrażeniem zwycięstwa Angelique Kerber w Australian Open i jednoczesnym zajęciem przez nią drugiego miejsca na liście najlepszych tenisistek na świecie. Kerber w Australii występowała jako Niemka, na widowni widzieliśmy całą kupę podekscytowanych Niemców z Niemieckimi flagami, tymczasem z boku słyszeliśmy informację, że „Ania” tuż po zakończeniu turnieju wraca do domu do Puszczykowa i tam będzie się przygotowywać do dalszych występów.

      Ktoś powie, że to wszystko jest zwykłe zawracanie głowy, ponieważ świat dziś skurczył się do tego stopnia, że ludzie przeprowadzają się z kraju do kraju tak jak kiedyś przeprowadzali się z dzielnicy do dzielnicy, czy ewentualnie z miasta do miasta, i taka Kerber równie dobrze może mieszkać w Bremie, Paryżu, Londynie, Monako, czy w Puszczykowie i nam nic do tego. W dodatku, jeśli się jest osobą o pozycji międzynarodowej, znaną na całym świecie, której kariera czyni ją obywatelem świata, w rzeczy samej staje się obywatelem świata. Otóż nie. Możliwe, że tak się dzieje z kimś, kto urodził się w Wielkiej Brytanii i przeprowadził do Nowego Jorku, czy kimś, kto urodził się w Stanach i pewnego dnia postanowił zamieszkać w Paryżu. Tak się też może dziać w przypadku, gdy ktoś się urodził w Paryżu i nagle postanowił zostać Rosjaninem. Wszyscy wiemy, jak ten rodzaj obłędu działa. My jednak mówimy o dziewczynie, która urodziła się w Niemczech, w Niemczech ukończyła szkoły, w Niemczech zrobiła światową karierę i nagle uznała, że ona chce do Polski, bo w Polsce mieszkają jej dziadkowie i ona tam lubi być.

      Ja wiem, dlaczego ja chcę żyć i umrzeć w Polsce. Wiem też, dlaczego żyć i umrzeć w Polsce nie chce francuski aktor Gerard Depardieu i dlaczego on wybiera Rosję. Ja nawet wiem, dlaczego Depardieu nie chce być Francuzem. Ja nawet kiedyś słyszałem wypowiedź Białorusinki Azarenki, w której ona nagle pozdrowiła swoją „babuszkę”. No ale Azarenka jednak na Białorusi się urodziła i z tego co wiem Białorusi nie opuściła. Zastanawiam się natomiast, jakie emocje kierują drugą tenisistką na świecie, która właśnie zarobiła kolejne trzy i pół miliona dolarów, by zamieszkać w Puszczykowie 13 km. od Poznania. Ale również ciekawy bardzo jestem, jak to się stało, że wśród czołowych tenisistek na świecie są cztery Polki, i to nie tylko Polki z tytułu miejsca urodzenia, ale z wyboru. Czemu im wszystkim nawet do głowy nie przyjdzie, by tą cała Polską pieprznąć i żyć pełnią życia na tak zwanym Zachodzie?

     Mam kumpla, który urodził się w Kolonii, jednak jego ojciec przyjechał do Niemiec dopiero na początku lat 60. z Chorwacji. Kumpel mój od zawsze czuje w sobie tę Chorwację, jeździ tam na wakacje, kibicuje chorwackim sportowcom, natomiast po chorwacku – ani me, ani be. Ani jemu nie zależało, by się chorwackiego nauczyć, ani jego ojcu nie przyszło do głowy, by mu ten język jakoś przekazać. A więc kumpel mój jest Niemcem, który wie, że jego ojciec to Chorwat. I tyle.

     Mam też przyjaciela, który jeszcze w latach 80. wyjechał do Stanów, tam się ożenił z Amerykanką i założył rodzinę. Z tego co wiem, jego dzieci po polsku nie mówią ani słowa. Noszą bardzo dziwne polskie nazwisko, ale po polsku nie mówią. A więc wiem też, że ów polski sentyment nie musi być czymś bardzo uniwersalnym, ale jednak jest, i bardzo chciałbym wiedzieć, co go tworzy. Co sprawia, że taka Angelique Kerber, mając to życie takie właśnie, a nie inne, po zdobyciu australijskiego szlema, wsiada w samolot i leci do Poznania? Bo stamtąd już o rzut beretem do dziadka, który mówi na nią Ania. Nie do Bremy, nie do Kolonii, nie do Monachium, ale właśnie tam, do tego Puszczykowa. Bardzo bym chciał, żeby ktoś ją o to spytał i przekazał nam to co ona odpowiedziała. Może to by i nam pomogło zrozumieć i poczuć ów niezwykły uśmiech losu.

 

Przypominam, że moje książki są do kupienia w księgarni pod adresem www.coryllus.pl.

 

 

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości