Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
1797
BLOG

Psychologia niewolnictwa, czyli korporacja nie zapomina

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Polityka Obserwuj notkę 2

            Jestem pewien, że część z nas wciąż pamięta, jak mocno ponad rok temu na tym blogu opublikowaliśmy tekst Gerarda Warcoka, wybitnego katowickiego psychologa i psychoterapeuty, a przy okazji mojego bliskiego kolegi, pod tytułem „Opór przed zmianą na lepsze, czyli o dziwnej miłości ludzi do władzy, która ich niszczy”. Do dziś uważam, że owa publikacja była wydarzeniem wręcz rewolucyjnym z paru powodów. Przede wszystkim, z tego co wiem, nigdy wcześniej owemu nieszczęściu, które Polskę dusiło przez poprzednie dziesięć lat, a i dziś niestety w wielu miejscach świetnie sobie radzi, nie poświęcono tak naprawdę jedynej refleksji, która mogłaby pomóc je skutecznie opisać i wyjaśnić, a więc ściśle psychologicznej. To po pierwsze. Drugi powód, dla którego uważam gest Warcoka za szczególny, to fakt, że on, decydując się na tę publikację, jednocześnie wystąpił przeciwko całemu środowisku, przez co, jak mi dziś powiedział, stracił zarówno pod względem towarzyskim, jak i zawodowym, i w konsekwencji oczywiście i finansowym. Opublikował bowiem Gerard Warcok swoją analizę, następnie zwrócił się do swoich znajomych psychologów z prośbą o opinię… i natrafił na ścianę. Jedynym efektem owego gestu było całkowite środowiskowe milczenie, a o tym, że oni ten tekst przeczytali, świadczyć może choćby to, o czym wspomniałem wcześniej – a więc bardzo wyraźny kryzys, określony przez to, co my tu nazywamy życiem i pracą. A ja mogę tylko powiedzieć, że być może mało kto tak jak ja potrafi zrozumieć wręcz fizyczną siłę tego typu reakcji. Każdy, kto śledzi losy tego bloga, doskonale wie, o czym mówię.

      Ale jest jeszcze jeden efekt owej publikacji z marca zeszłego roku. Do czego zdążyliśmy się już odpowiednio przyzwyczaić, na tekst Warcoka, w sposób dla siebie bardzo charakterystyczny, zareagowały mainstreamowe media, i pokazały, że one też tak potrafią, tyle że głośniej. Otóż niedawno redakcja tygodnika „Uważam Rze” rozejrzała się dookoła, czy nie ma gdzieś jakiegoś psychiatry pisowca, znalazła prof. Łukasza Święcickiego, ordynatora Oddziału Chorób Afektywnych Instytutu Psychiatrii i Neurologii poprosiła go o rozmowę i jej wynik opublikowała pod tytułem „Symptomy obłędu udzielonego”. Dzięki odpowiedniej redakcyjnej manipulacji, rozmowa, mająca, w zamierzeniu przynajmniej, ambicje powtórzenia wszystkiego tego, co przed rokiem przedstawił tu u nas Gerard Warcok, sprowadziła się do stwierdzenia, że przeciwnicy PiS-u to banda wariatów. Tam nie ma śladu poważnej analizy, a zamiast niej dostajemy zwykłą publicystykę, którą oczywiście – co można było zresztą bez trudu przewidzieć – w odróżnieniu od opracowania Warcoka, natychmiast zaatakowano na wszystkich poziomach korporacji, i który to atak – również zgodnie z przewidywaniami – doprowadził do tego, że Święcicki złożył publiczną samokrytykę i za swoją nieroztropność wszystkich przeprosił.

      Oryginalna praca Gerarda Warcoka sprzed roku pozostaje do dziś bez jednego słowa komentarza.

      Od paru dni w księgarni pod adresem www.coryllus.pl jest do kupienia ostatni, „polski” numer „Szkoły Nawigatorów” z pracą Gerarda Warcoka na temat psychologicznych aspektów owego szaleństwa, które rozpoczęło się jeszcze w roku 2005, a dziś triumfuje choćby podczas marszów Komitetu Obrony Demokracji. To jest lektura obowiązkowa. Moim zdaniem, nie mamy na dziś nic ważniejszego. Całym sercem zachęcam i trochę dla wspomnianej zachęty, ale również dla koniecznego uzupełnienia, przedstawiam fragment wspomnianego eseju, w nieco rozszerzonej wersji  w stosunku do tego, co można przeczytać w kwartalniku:

      „Władza, która pozbawiona zostaje mocy władania, gdy grożą jej następne srogie utraty materialne i psychiczne, boryka się z własną bezsilnością. Zanika poczucie własnej atrakcyjności. Rośnie nienawiść i lęk. Ustąpienie miejsca młodszemu rodzeństwu jest dla dziecka dużym wyzwaniem. Uzmysłowienie sobie bycia zdetronizowanym i odcięcia od nieograniczonego dostępu do dóbr, które posiadało się na wyłączność,  rodzi czasem nieznośną bezradność i złość.

      Obroną przed  upokarzającą  impotencją staje się marzenie  o omnipotencji oraz  aktywna destrukcyjność i triumfalne poczucie siły. Iluzje wszechmocy wydają się być wiecznie żywym a śmiercionośnym lepem dla kolejnych rzesz oddanych budowniczych Wieży Babel. W poczuciu mocarności i pychy, na fundamencie psychicznej pustki i chaosu, destrukcyjna władza realizuje wizje nowoczłowieka, np. różne postacie radzieckiego – homo sovieticusa  i (lub) nadczłowieka, multikulti czy  „bolków”. Np. opiewany przez  noblistkę, Wisławę Szymborską Lenin, to w jej oczach..."Nowego człowieczeństwa  Adam".           

      Na podłożu doznanych zranień i nieprzepracowanych problemów emocjonalnych oraz osobowościowych powstaje wzorzec destrukcyjnej męskości i kobiecości. Objawia się on agresywnym dążeniem do  siły i dominacji bądź wrogą uległością. Uruchamia się dążenie do całkowitego zawładniecia fizycznego i psychicznego wybranym obiektem lub do totalnej bezwolności wobec niego. W skrajnie nasilonych przypadkach może dojśc do zabójstwa, a nawet kanibalizmu bądź do przyzwolenia na  (samo)zniszczenie. W śmiertelnej  anoreksji organizm pochłania sam siebie.

      Gdy zanika czysta intuicja i koroduje „instynkt prawdy”, w wewnętrznym i zewnętrznym świecie człowieka rozpełzają się kłamstwa, np.: „katyńskie – smoleńskie”, "polskie nazistowskie obozy zagłady" i inne niezliczone, pozorujące obronę demokracji komitety.  Gdy wycofuje się zdolność wnikliwego samodzielnego myślenia i przeżywania emocjonalnego, urywa się autentyczna łączność z własnym wnętrzem i z innymi ludźmi. Utrata kontroli nad swym „psychicznym cieniem”  (H. C. Andersen „Cień”)  wiedzie do klonowania niezliczonych wersji dr Jekyla i pana Hyde.   

      Brak pozytywnych doświadczeń emocjonalnych, szczególnie w najwcześniejszym okresie życia, oraz powtarzający się brak odzewu na naturalne potrzeby bliskości i bezpieczeństwa, wtłaczają człowieka w poczucie pustki, bezradności, beznadziei. Człowiek staje się bardziej zewnątrzsterowny i w dokonywanych wyborach podatny na psychomanipulacje. Niekiedy dochodzi do przywiązania się do odczuwania utrat. W takim stanie umysłu może uruchomić się popęd agresji i przemoc wobec siebie samego i (lub) świata zewnętrznego.

 

 

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka